Co wspólnego mają ze sobą zagłębienia terenu w północnej części gminy Mirzec, znajdowane do dziś na polach żużlowe bryły, czerwony, rudy lub żółtawy kolor świeżo zaoranych pól, powstanie wsi Ostrożanka, rzymska moneta i zabytkowa monstrancja z mirzeckiego kościoła? Odpowiedź na wszystkie te i wiele więcej pytań kryje się w historii mirzeckiej ziemi.
Początki działalności człowieka na terenach dzisiejszej gminy Mirzec sięgają odległej przeszłości. Bardzo prawdopodobne, że 40 – 60 tysięcy lat przed Chrystusem docierali tu neandertalczycy, których ślady bytowania udokumentowano w nieodległym rezerwacie Rydno, będącym paleolityczną kopalnią hematytu – tlenku żelaza o czerwonej barwie.
W epoce żelaza znaczenie hematytu zaczęło zanikać. Znaczenia zaczęły natomiast nabierać złoża rudy żelaza. Tu, w początkach naszej ery, zaczyna się historia górnictwa oraz osadnictwa na ziemi mirzeckiej. Rudę żelaza eksploatowano na terenie obecnej gminy Mirzec prawdopodobnie w II – IV wieku naszej ery. Sprzyjały temu płytko zalegające rudy darniowe oraz łatwy dostęp do drewna pochodzącego z rozległej puszczy gęsto porastającej teren. W czasach średniowiecznych w lasach na terenie gminy Mirzec dymiły dymarki, a górnicy i hutnicy prowadzili osiadły tryb życia. Ślady ich działalności widoczne są tutaj do dziś. Bryły żużla dymarskiego rolnicy z gminy Mirzec nadal znajdują na polach podczas prac rolniczych, choć są one coraz słabiej widoczne. Wpływ na taki stan rzeczy miał rozwój hutnictwa pod koniec XVIII wieku najpierw za sprawą cystersów wąchockich, a następnie Stanisława Staszica, inicjatora planu budowy wzdłuż rzeki Kamiennej zakładów metalowych w ramach inwestycji Banku Krajowego w latach 1836 – 1842. Powstały wówczas nowoczesne wielkie piece: trzy w Starachowicach i jeden w Rejowie. W 1899 roku w Starachowicach uruchomiono bardzo nowoczesny zakład – Wielki Piec, a trzy pracujące do tej pory wielkie piece stopniowo wygaszano, a następnie rozebrano.
Wybudowany w 1899 roku zakład przemysłowy w Starachowicach szczycił się posiadaniem maszyny parowej, która była eksponatem na Wystawie Światowej w Paryżu w 1889 roku i bezpośrednio stamtąd została zakupiona do Starachowic. Na początku lat dwudziestych XX wieku starachowicki Wielki Piec przeszedł modernizację, dzięki której jego wydajność znacznie wzrosła. Pilnie potrzebny był materiał wsadowy, czyli ruda żelaza. Na potrzeby wielkich pieców rolnicy dostarczali do huty znalezione na polach bryły żużla oraz pozyskiwaną w kopalniach rudę żelaza. Kopalnie rudy żelaza istniały w pasie od Trębowca, przez Mirzec Czerwoną, Tychów Stary, Ostrożankę aż do Małyszyna. W większości były to kopalnie odkrywkowe. Górnicy przerzucali tony ziemi w poszukiwaniu rudonośnych złóż zmieniając na trwałe rzeźbę terenu gminy. Powstawały głębokie na kilka metrów wykopy oraz potężne zwałowiska. Z biegiem czasu wykopy i sztucznie powstałe pagórki porosły lasami. W niektórych miejscach do dziś ostały się malownicze, położone w zagłębieniach polany. Pozostałość po kopalni Czerwona wypełniła woda, tworząc niewielki urokliwy staw. Zagłębienia terenu i usypane przy nich hałdy ziemi mieszkańcy do dziś nazywają warpiami, warpami lub worpami. Z biegiem lat część terenów dawnych kopalń wyrównano i zamieniono w pola uprawne. Śladem po dawnych wyrobiskach świadczącym o obecności rud żelaza jest rudawe i czerwone zabarwienie gleby.
Historia górnictwa przetrwała także w nazwie miejscowości Mirzec-Czerwona i nazwie miejscowej „Kopalnia”. Ślad po kopalni „Dziewiętniki” jest jeszcze bardziej widoczny. Przykopalniana osada zmieniła się w prężnie rozwijającą się wieś Ostrożanka. Także wieś Tychów Nowy wiele zawdzięcza górniczym osadom na jej terenie. Do dziś przy polach uprawnych można napotkać na kamionki złożone z brył rudy żelaza. Podczas prac wydobywczych w eksploatowanych już setki lat wcześniej wyrobiskach na początku XX wieku w okolicy Małyszyna znaleziono dużą, srebrną rzymską monetą z rydwanem. Według przekazu monetę od górników odkupił ówczesny proboszcz mirzeckiej parafii ksiądz Adam Ćwikliński. Faktem jest natomiast , że w kościele parafialnym w Mircu znajduje się zabytkowa monstrancja – dar górników z kopalni Dzięwiętniki i Czerwona dla mirzeckiego kościoła. Na jej podstawie umieszczono dwa napisy: „Na pamiątkę jubileuszu Niepokalanego poczęcia Matki Boskiej” oraz „Staraniem Jana Wójcickiego górnicy z Dziewiętnik i Czerwonej”. Pod tym drugim napisem znajduje się data – „1904 r.” Czy monstrancja została zakupiona przez górników za pieniądze ze sprzedaży starożytnej monety? Czy ciężko pracujących górników było stać z własnych pensji na tak drogocenny dar dla świątyni? Zbieżność dat znalezienia starożytnego skarbu i zakupu monstrancji wydaje się potwierdzać tę pierwszą tezę. Nie bez przyczyny w mirzeckim kościele znajduje się także obraz przedstawiający świętą Barbarę, patronkę górników.
Eksploatacja złóż rudy żelaza w północnej części gminy Mirzec zakończyła się w latach czterdziestych XX wieku. Potężne wyrobiska, głębokie na kilkadziesiąt metrów zostały częściowo zasypane. Pozostałości zarosły drzewami lub zamieniły się w pola uprawne. Starachowicki Wielki Piec pracował do 19 marca 1968 roku, kiedy to jego wygaszenie zamknęło ważny rozdział historii Starachowic. Dziś Wielki Piec ma status muzeum, w którym prezentowane są między innymi artefakty związane z miejscowym górnictwem i hutnictwem.